Miód Pitny - Recenzje miodów pitnych
The Big fellow Meadery

The Big fellow Meadery

Założycielami są Bartek Zięciowski i Lucyna Zięciowska. Tak piszą o sobie "The Big Fellow to mała, rzemieślnicza miodosytnia. Nasze nastawy miodu pitnego są niewielkie i limitowane. W pełni zdając się na naturę, nie stosujemy konserwantów, aromatów ani barwników. Nie korzystamy również z powszechnie używanych w produkcjach winiarskich środków do klarowania (np. żelatyny), a każdy nasz trójniak leżakuje co najmniej rok przed zabutelkowaniem." Na etykietach znajdziemy owady zapylające, zaś łacińskie nazwy odnoszą się do zastosowanych miodów i owoców. Wszsytkie miody są wysokiej klasy, szlachetnymi trunkami godnymi najwyższego polecenia. Jedynie ich zbyt wysoka zawartość alkoholu można uznać za pewną wadę oraz zawartość siarczynów, o czym dowiemy się z kontr-etykiety.

www.hebigfellow.pl

Trójniak Prunus Cerasus - wiśniowy

     

Trójniak Prunus Cerasus - wiśniowy
Jest to miód z dodatkiem soku z ekologicznych wiśni. Miodem bazowym jest wielokwiat. Po otwarciu korka z logo producenta widzimy wewnątrz szyjki flaszy wyraźną mgiełkę Co2. W zapachu czujemy zdecydowany aromat świeżej wiśni i jest to aromat iście szlachetny, mocny owocowy i świeży. Wyczuwamy alkohol, którego jak na trójniaka ma ów trunek sporo - aż 15%. W smaku to miód wyraźnie wytrawny lecz nie pozbawiony zupełnie słodyczy, jak to w wielu wiśniowych miodach się zdarza. Słodycz owa również ma cechy szlachetne. Nie jest to więc miód przerażająco cierpki i pestkowy. Jest łagodny, dobrze zbalansowany, a smak wiśni ciekawie „podkręca” jego lekkie musowanie. Po podgrzaniu jest bardziej winny, owocowy, intensywny oraz mniej słodki. Dostaje cierpkości wówczas i pestkowatości w smaku. Według nas na zimno jest lepszy - jak każdy miód wytrawny. Mankamentem jest zawartość siarczynów oraz naszym zdaniem za dużo alkoholu jak na trójniaka, któren winien być trunkiem lekkim.

Trójniak Rubus Idaeus - malinowy

     

Trójniak Rubus Idaeus - malinowy
Jest to miód z dodatkiem soku z ekologicznych malin, a bazę stanowi miód wielokwiatowy. Po otwarciu miód zachwyca pięknym, okrągłym zapachem malin - szlachetnym, naturalnym i świeżym aromatem. Egzemplarz nie był musujący. Barwę miał piękną, naturalnie malinową, w konsystencji rzadki ale jednocześnie miarowo słodki - jednak jest to miód wytrawny i słodycz ta oczywiście była nie taka jak w typowym maliniaku. Pięknie zharmonizowany, dobrze owocowy a jednocześnie z wystarczającą dozą słodyczy. Lekki, a schłodzony jest doskonały na lato. Po podgrzaniu zapach stał się jeszcze wspanialszy. Pełnia aromatu świeżych malin. W smaku słodycz jakby pochodziła bardziej z owocu niż miodu. Lepki i rozgrzewający, a malina dominuje w grzanym. Można określić go jako dojmująco malinowy. Nadaje się do grzania i chłodzenia, a mankamenty to za dużo alkoholu (15%), oraz siarczyny w składzie.

Trójniak Sambucus Nigra - z kwiatem bzu

     

Trójniak Sambucus Nigra - z kwiatem bzu
Zawiera ekstrakt z kwiatów bzu, a miodem bazowym jest wielokwiat. Ten egzemplarz okazał się być musujący - nie wiemy czy to celowo czy we flaszy wciąż pracował. Aromat miał wspaniały - intensywny zapach kwiatów bzu znać iż go nie poskąpiono. Barwa jego podobna do soku z kwiatów czarnego bzu, naturalnie mętna, słomkowa. Alkohol w zapachu mało wyraźny acz jest go sporo, bo aż 14%. Naszym zdaniem za wiele. W smaku znakomicie okrągły słodki a jednocześnie błogo rześki za sprawą również onego gazu. Jest to miód można powiedzieć perlisty - stosując terminologię Jarosa. Zimny na lato genialny! Niczym najsmakowitsza lemoniada. Niesamowite jest, że mimo braku dodatków „kwaskowatych” jest tak dobrze zharmonizowany. Można go określić jako miękki i atłasowy oraz pyłkowaty. Jak sięgamy pamięcią, to ten może być najlepszym miodem z kwiatem bzu jaki piliśmy . To co go też wyróżnia, że tego ekstraktu ma naprawdę dużo! Jest tym bzem przesycony. Po podgrzaniu aromat bziany jeszcze się wzmógł i stał się niesłychany. Gorący wciąż słodki, niesamowicie spójny smakowo, z wyraźniejszą nutą winności nawet ale takiej subtelnej, dopełniającej ideału. Podobnie jak lipowy tego producenta - grzany znakomity i grzany uważamy za lepszy nawet. Zawiera niestety siarczyny.

Trójniak Tilia - lipowy

     

Trójniak Tilia - lipowy
Jego bazą był miód lipowy i nie ma tu innych dodatków. Barwę miał ów trunek limonkową, mętnawą. Po otwarciu nie zauważaliśmy „dymka” z Co2. Aromat owego miodu wprost fantastyczny, cechujący się bardzo dużym stężeniem zapachu kwiatu lipy. Jakbyśmy stali pod huczącą od pszczół kwitnącą lipą w upalne popołudnie. Miód bardzo skondensowany w smaku, mocno lipowy, naturalny, smakowity. Znakomicie słodki, pięknie zharmonizowany, gładki. Po podgrzaniu aromat lipowy wzmógł się niesłychanie. W swej esencjonalności smakowej podobny wręcz do dwójniaka. Na końcu charakterystycznie uszczypliwy, jak to w miodzie lipowym jest ale niespodziewanie rozpływa się w błogą łagodność. Grzany wedle nas lepszy i wówczas warto zabrać go na zimową wędrówkę. Intensywnie rozgrzewa i krzepi pszczelą słodyczą. Jest jednak mimo wzszsytko rześki, bo być może cień winności dał mu sam miód bazowy. Doskonale uspokajajcay i lekko śluzowaty, pieszczący drogi oddechowe przy inhalacji. Podejrzewamy śladowe ilości imbiru. Większa zawartość alkoholu (14%), tu akurat nie przeszkadza, a jedyny mankament to siarczyny.