Dansk mjød
Stary browar, w którym od roku 1994 warzy się miód pitny. Spróbowaliśmy dwa miody z tej wytwórni ale nas nie zachwyciły więc resztę oferty sobie odpuściliśmy. Tak jak wszystkie miodosytnie ludów nordyckich wytwarzają płyny o dziwacznych smakach, trudnych do strawienia przez nas Słowian.
www.mjod.dk
GL. Dansk Mjød
![GL. Dansk Mjød](https://www.miodpitny.com/img/mead_gallery/40/d/249.jpg?id=MjggMjAyMyAxMDo1MDowNS4=)
Miód trudny do zaklasyfikowania ze względu na nadmierną zawartość alkoholu - 19%, przez co smak alkoholu za bardzo przebija i jest to spory minus. Barwa ciemno-słomkowa, nieco mętna, jak niefiltrowane piwo. Po otworzeniu uderza intensywny zapach chmielu. Smak dziwny nad wyraz - na przemian słodki i gorzki! Ani krztyny kwaskowatości. Jakby czuć aromat skórki cytrynowej. Na końcu języka dość ostrawo-gorzki, zapewne za sprawą imbiru, bo to jest na etykiecie. Bardzo silna gorycz, pochodząca z chmielu, którego nie szczędzono. Polecany do posiłku jako ziółka na trawienie. Pewna osoba określiła ten miód jakoby miał smak najokropniejszego lekarstwa ;) Chłodny jest dużo lepszy i wówczas nawet zdatny do spożycia. Ale za nic w świecie go nie podgrzewajcie! Generalnie odradzamy zakupu, bo najnędzniejszy polski miód pitny jest lepszy do nordyckich.
Vikingernes Mjød
![Vikingernes Mjød](https://www.miodpitny.com/img/mead_gallery/40/d/250.jpg?id=MjggMjAyMyAxMDo1MDowNS4=)
Barwa złocista, typowo mętny jak na skandynawskie miody, zapach mocno chmielowy już zdradza późniejszy gorzki smak. Miód z początku słodki, przechodzący w ostrą gorycz za sprawą bliżej nieokreślonych przypraw. Ambrozją - jak pisze producent - bynajmniej nie jest. Wytrawny, gryzący, szczypiący, bez krzty winności. Polecamy na pełny żołądek na poprawienie trawienia najwyżej. Mocno alkoholowy, co pogarsza smak. Nie wyczuliśmy opisywanego aromatu kwiatów. O dziwo bardzo podobny do poprzedniego, co dziwi, bo po co są dwa identyczne niemal miody w różnych opakowaniach? Chłodny o wiele lepszy. Nie podgrzewać! Po tym miodzie i innych nordyckich jednogłośnie stwierdziliśmy zniesmaczeni, że ludy północne to kulinarne beztalencia i nie jest to nasz kierunek w smaku.