Jakiś czas temu Apis wypuścił nową serię miodów owocowych w takich kwadratowych flaszkach z zamknięciem wieokrotnego użytku. Miody te byly bardzo smakowite, a obecnie można zakupić wersje z dodatkami korzennymi, specjalnie na okres zimowy do grzania. To bardzo dobry pomysł i nie możemy się już doczekać aby je spróbować. Półtoraka malinowego wzbogacono o kardamon, do porzeczkowego dwójniaka dodano goździki, a śliwkowy trójniak zyskał cynamon. Zakupiliśmy je w markecie Leclerc, gdzie są chyba najtańsze i jest tam pełna oferta spółdzielni Apis. Przynajmniej w markecie w Zamościu.

Tymczasem czekamy na spóźnione już mocno spotkanie degustacjne, które planujemy na 25-27 stycznia ale wiecie jak to jest z ludzkimi planami ;)

Oto i ostatni z oferty miodów tytułowej marki, której miody produkuje Piwowar (Dziki Miód). Szczegoły naszych wrażeń smakowych znajdziecie w zakładce Ostatnio dodane >
Całą ofertę tej marki zaś znajdziecie w zakładce Quantum Satis Mead >

Tymczasem nastąpiła przerwa w degustacjach, a wedle przypuszczeń ponownie wybierzemy się w plener z miodem między 25-27 stycznia i po tym czasie znowu coś zaprezentujemy. A do tego czasu newsy będą tylko na temat nowości i  najnowszych zakupów.

Na zdjęciu wiata na bagnach - czyli nasza główna baza degustacyjna w okresie zimowym ;)

Oto kolejny miód „muzyczny”, ze sklepu Siedem miodowych kontynentów. Miody ich są właściwie cąłkiem dobre ale ten akurat okazał się „cienki” pod wieloma względami - cienki jak głosy zespołu BeeGees. Nie wiadomo kto dla nich miody syci, bo z pewnością nie oni sami. Niektore ich miody przypominały nam smaki znane z Imbiorowicza, a inne przypominają miody ze spółdzielni Apis.

Opis tego miód znajdziecie w zakładce Ostatnio dodane >
Pozostałe miody tego producenta jakie degustowaliśmy znajdziecie w zakładce Siedem miodowych kontynentów >
Mamy jeszcze dwa miody z tej marki, które odkorkujemy w niezbadanej przyszłości.

Porównaliśmy dwa dwójniaki jabłkowe - jeden standardowy, który leżakował w beczkach stalowych, a drugi leżakowany był w beczkach dębowych po burbonie, czyli amerykańskiej whisky. Miody te wyraźnie się różnią smakiem ale nie możemy powiedzieć, że są to różnice typu - lepsze / gorsze. Są po prostu inne w swej wybitnej smakowitości. Jednemu z nas bardziej smakował ten klasyczny, drugiemu ten z beczki dębowej. Więc polecamy kupić oba i sprawdzić, który będzie dla nas smakowitszy. To w sumie nas zaskoczyło - bo myśleliśmy, że któraś wersja będzie jednoznaczne „lepsza”. Mimo, że różnice między nimi są bardzo wyraźne.

Recenzja standardowego dwójniaka jabłkowego była słaba więc od nowa go opisaliśmy oraz dodaliśmy opis tego ten „beczkowego”. O naszych wrażeniach smakowych dowiesz się z zakładki Ostatnio dodane > Wszystkie degustowane przez nas miody z Pasieki Jaros zobaczysz w zakładce Pasieka Jaros >

Oto kolejny miód od marki Quantum Satis Mead. Miody te wywołują u nas schizofreniczną konsternację poznawczą. Z jednej strony etykiety na flaszkach  przerażają swoją dewiacyjną estetyką, a z drugiej zawartość flasz czyli miód - zachwyca nas wybornym smakiem. Mamy więc gorącą prośbę do właścicieli tej marki - zróbcie chociaż dwie wersje etykiet. Jedną dla dewiantów i drugą dla tradycjonalistów. A odnośnie smaku tego dwójniaka to szczegóły naszych wrażeń smakowych zobaczycie w zakładce Ostatnio dodane > 
Wszystkie miody tego producenta opisane są na podstronie Quantum Satis Mead >

Ostatnio wychyliliśmy pozostałe trzy miody z oferty marki Quantum Satis Mead, które wytwarza Piwowar (Dziki Miód), prawdopodobnie wedle receptury właścicieli marki Quantum Satis Mead. Miody ich są znakomite w smaku ale rozlano je do śmiesznie małych flaszek z etykietami, które nawiązują chyba do kultowego fioletowego trunku, któren znany sommeiler Wiesław Wszywka zwykł określać stwierdzeniem - „trzymajmy się bracia” ;)

Dzisiaj prezentujemy dwójniak na bazie miodu gryczanego. Miód to genialny, znakomicie pijalny i chciałoby się go skosztować więcej. Niestety cena ok. 130 złotych za dwie flaszki czyli standardowe 0,75 l, to cena już prawie zaporowa, bo znacznie taniej kupilibyśmy dwójniaki najlepsze z najlepszych, z najbardziej renomowanych miodosytni polskich i to jeszcze długo leżakowane. Bo o czasie leżakowania na kontr etykietach miodów marki Quantum Satis Mead słowa nie ma.

Szczegóły naszych wrażeń smakowych zobaczycie w zakładce Ostatnio dodane > 
Wszystkie miody tego producenta opisane są na podstronie poświęconej Quantum Satis Mead >

Ostatnio miały miejsce dwie sesje degustacyjne, podczas których w sumie odkorkowaliśmy 8 miodowych trunków, w tym dwa musujące podmiodki (czyli napoje winne miodowe) powstałe w kooperacji Augustowskiej Miodosytni i ukraińskej miodosytni Berryland, która została na początku wojny zniszczona. Dzięki wspaniałomyślności Augustowskiej Miodosytni - Berryland może nadal raczyć nas swoimi oryginalnymi napojami miodowymi, a my mamy nadzieję, że firma zostanie odbudowana - czego życzymy włascicielom. Jednak słowa revenge (zemsta) nie lubimy, bo zemsta nie prowadzi do niczego dobrego, ani do pokoju, a jedynie do kompletnego zniszczenia i nienawiści. Co widać najlepiej na przykładzie Żydów i Palestyńczyków, którzy realizują właśnie zasadę odwetu od dawien dawna i efekt jest wiadomy. Gdybyśmy my Polacy kierowali się zemstą w obecnej sytuacji, to za zbrodnie UPA odmówilibyśmy Ukraińcom jakiejkolwiek pomocy. Jedynie przebaczenie może uczynić świat znośnym do życia. W tym przypadku jesteśmy wzorem dla świata.

Na zdjęciu widzicie jak degustowaliśmy wyjątkowo miody pod dachem, w rekonstrukcji ziemianki partyzanckiej. Musieliśmy zrobić wyjątek ze względu na ciągłe opady śniegu, które zasypywały nam cały dobytek. Zdjęcia jednak wykonywaliśmy poza ziemianką.

Szczegóły naszych wrażeń smakowych zobaczycie w zakładce Ostatnio dodane >
Wszystkie miody tego producenta opisane są na podstronie poświęconej Berryland >

Zakupiliśmy kolejne 3 miody tej marki. Nasze zdanie na temat „trupich etykietek” już znacie więc dla odmiany chcielibyśmy pochwalić kontr-etykiety za rzeczowe informacje na temat składu i tego kto oraz dla kogo owe miody sycił.  Lubimy znaleźć na kontr-etykiecie jak najwięcej konkretnych treści na temat danego miodu. Odkorkujemy te miody w niezbadanej przyszłości, bo wiedzieć trzeba, że mamy stałe duże zapasy, a dobieramy konkretne miody w zależności od wielu czynników. I tak  - w pierwszej kolejności degustujemy te miody, których producent przysłał je nam gratis. Kolejny priorytet tyczy się miodów, które mogą być wciąż „żywe” we flaszy więc aby nie zmieniły swojego charakteru w wyniku wciąż pracujących drożdży - spieszymy się z ich degustacją. Gdy jest bardzo zimno wybieramy miody treściwsze - dwójniaki i półtoraki albo trójniaki o wyższej zawartości alkoholu. Gdy jest upalnie - sięgamy najpierw po czwórniaki i miody z niską zawartością alkoholu. Staramy się też dobierać je tak aby były różnorodne smakowo - czyli na przykład jeden miód czysty, drugi owocowy, a trzeci korzenny. Ale czasem porównujemy na przykład dwa maliniaki aby wychwycić różnice czy wydedukować kto ów dany miód wysycił, kiedy to utajniono. Wybór dodatkowo silnie komplikuje różna pojemność flasz - musimy tak wybrać aby w sumie było 2,25 litra miodu na trzech - czyli 3 standardowe flasze 0,75 l. Jak widzicie - mamy z wyborem istną łamigłówkę.

Augustowska Miodosytnia kontynuuje kooperacje z autorami miodów, które zwyciężyły w konkursie Mead Madness Cup. Tym razem wypuścili trojniaka autorstwa Adama Palygi. Na razie odkładamy go do miodów oczekujących na degustacje, a w niezbadanej przyszłości podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami smakowymi.

Dzięki uprzejmości Augustowskiej Miodosytni dostaliśmy takie oto miodki powstałe w kooperacji ukraińskiej miodosytni Barryland (która została zniszczona podczas działań wojennych) oraz wspomnianej Augustowskiej Miodosytni. Zapewne wychylimy je jako support podczas najbliższej degustacji.